Oprócz dziwnego zachowywania się przedmiotów, górka obrosła legendą jako miejsce innych dziwnych zdarzeń. Niektórzy odwiedzający ją turyści opowiadają o raptownej utracie przytomności, inni skarżą się na silne bóle głowy, a jeszcze u innych wszelkie dolegliwości, z którymi przyjechali pod Strączno - ustępują jak ręką odjął.
Najciekawszą chyba przygodę przeżył jeden ze znanych mieszkańców powiatu. Pomimo, że ma świadków tego zdarzenia, prosił o niepodawanie jego nazwiska. Było to bodaj 4 lata temu - opowiada. Gościłem szefów zagranicznej firmy turystycznej, którym obiecałem pokazać górkę. Pojechaliśmy w cztery osoby: ja, z żoną oraz dyrektor firmy ze swoim zastępcą. Ponieważ było ciemno, wysiadłem na szczycie wzniesienia i zapaliłem papierosa, aby jego żar był dla nich punktem odniesienia. Oni zjechali na dół. Nie mam pojęcia, co się ze mną dalej działo. Odnaleźli mnie siedzącego pod drzewem po około 40 minutach z przeciwnej strony drogi niż powinienem być. Zauważyli mnie dzięki żarowi z papierosa, który ciągle się tlił pomimo upływu tak długiego czasu. Najdziwniejsze jednak było to, że cały byłem przesiąknięty zapachem ryb, co wszyscy wyraźnie czuli i którego nie mogłem się mimo wielu prób pozbyć przez dłuższy czas.
Powiem szczerze, że nie znajduję logicznego wytłumaczenia tej historii. Równie niesamowitą przygodę przeżył mieszkaniec jednej z okolicznych wiosek, który wracał z grzybów rowerem. Według jego relacji zjeżdżał z góry, a właściwie wspinał się jak pod bardzo stromą skarpę, kiedy zupełnie niespodziewanie dostrzegł pędzący na niego z ogromną prędkością samochód. Nie zdołał nawet wykonać jakiegokolwiek ruchu kierownicą roweru, kiedy samochód przejechał przez niego, choć trafniejsze byłoby określenie, że to on przejechał przez samochód. Podmuch przewrócił go na asfalt, ale poza drobnymi stłuczeniami nie odniósł większych obrażeń.
Podobna anomalia (grawitacyjna) znajduje się również w pobliżu Żywca (woj. śląskie). Jej działanie da się zaobserwować na krótkim odcinku krętej drogi wiodącej na górę Żar, na której znajduje się słynna szkoła szybowcowa i druga co do wielkości w Polsce (najwyżej położona) elektrownia szczytowo-pompowa. Okrągłe przedmioty położone w tym miejscu na jezdni (nie tylko metalowe), zaczynają się toczyć pod górę, zamiast w dół. Podobnie dzieje się z samochodami pozostawionymi na wolnym biegu, bez hamulca. Niektórzy sądzą, że zjawisko to jest tylko zwykłym złudzeniem optycznym, jednakże na całym świecie znajdują się miejsca o podobnych właściwościach (spójrz tutaj: ANOMALIA MAGNETYCZNA, a tutaj przeczytasz o różnicy poziomu wody między północną a południową częścią jeziora Lubie (pojezierze Drawskie); znającym język angielski polecam także przeczytanie artykułu pt. Anomalies of gravitation in Italy and Poland). Również na grzbiecie Wdżaru - szczytu na granicy Pienin i Pasma Lubania, 20 km od Nowego Targu - znajdują się dwa miejsca w których występuje anomalia magnetyczna.
Oba można zlokalizować za pomocą kompasu. Po przyłożeniu go do skały, igła magnetyczna wskazuje północ w kierunku południowym. Anomalie te powstały wskutek uderzenia pioruna.