Miało to miejsce podczas pielgrzymek do Rzymu. To było ogromne przeżycie stanąć twarzą w twarz z Ojcem Świętym. Szczególnie zapadła mi w pamięć druga wizyta w 1986 roku. Byłem na wycieczce z biurem Juventur z Piły. Był to wyjazd turystyczny, ale udało się uzyskać zgodę na audiencję w Castel Gandolfo, gdzie uczestniczyliśmy w mszy dla Polaków. Juventur był biurem, prowadzonym bodaj przez ZMS, a nasza przewodniczka prosiła, byśmy nie ujawniali że jesteśmy z Juventuru Piła. Bała się konsekwencji. Oczywiście w planach wycieczki nie było audiencji czy nawet wizyty u Ojca Świętego. Poprosiła, abyśmy mówili, że jesteśmy wycieczką z Orbisu Bydgoszcz.Dopiero podczas audiencji pozdrowiłem Ojca Świętego od wałeckich lasów i jezior.Dopiero wtedy papież zorientował się, skąd jesteśmy.
Przez krótki moment na jego twarzy malował się uśmiech, na wspomnienie chwil, spędzonych na naszej ziemi. Ja wówczas pomyślałem ze smutkiem, że chyba już nigdy nie dane mu będzie zasiąść w kajaku i popływać. I właśnie wtedy zrodziła się myśl, że miejsce na Wrzosach, jedyny namacalny ślad Jego bytności tutaj, nie może ulec zapomnieniu. W efekcie w miejscu, gdzie obozował Jan Paweł II z grupą przyjaciół, zawisł nowy krzyż, na którego ramionach wyrzeźbiono kajakowe wiosła. Uroczystość zaowocowała również tym, że obecna na mszy grupa dzieci i nauczycieli ze Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Strącznie objęła to miejsce opieką.